Sobota, 20 Kwiecień 2024

Ostry spór podczas debaty w PE o praworządności w Polsce

15.01.2020, 19:48 Aktualizuj: 16.01.2020, 09:02
© European Union 2019 - Source : EP
© European Union 2019 - Source : EP

Europarlament nie może milczeć, jeśli chodzi o zagrożenie praworządności w Polsce i będzie bronić polskich sędziów - mówili w środę przedstawiciele głównych grup politycznych w PE. PiS przekonywało, że sądy w Polsce są niezawisłe, a wymiar sprawiedliwości jest reliktem komunizmu.

W trwającej blisko półtorej godziny debacie, w której głos zabrało około 30 eurodeputowanych, nie zabrakło emocji i oskarżeń z obu stron sporu politycznego. Dyskusji, która toczyła się przy niewielkiej frekwencji, przysłuchiwała się grupa polskich sędziów ze stowarzyszeń Themis i Iustitia.

"Sądy w Polsce są niezawisłe i wolne. Polska jest krajem praworządnym. W Polsce sędziowie mogą protestować i nikt nie wyprowadza przeciwko nim sił porządkowych" - mówiła, odnosząc się do interwencji policji wobec prawników we Francji, była premier Beata Szydło. Jak przekonywała, wymiar sprawiedliwości nie został zreformowany i jest reliktem komunizmu.

"To dlaczego nominowali państwo (do TK - PAP) pana Stanisława Piotrowicza, który w komunizmie ścigał opozycjonistów?" - replikowała na ten argument niemiecka socjalistka Katarina Barley.

Europoseł PiS Patryk Jaki pytał wiceszefową Komisji Europejskiej Vierę Jourovą, która podkreślała, że zmiany w prawie nie powinny prowadzić do dalszego pogorszenia sytuacji praworządności w Polsce, w jaki sposób w Czechach wybierani są sędziowie. "Proszę to porównać z Polską i wtedy zobaczylibyście państwo, na czym polega to wielkie kłamstwo" - mówił polityk PiS.

Odpowiedział mu Jirzi Pospiszil, były minister sprawiedliwości Czech, który apelował do rządzących w Polsce o przeprowadzenie reformy sądownictwa, która będzie zgodna z praworządnością, jak to zrobił jego kraj. "Mieliśmy podobne problemy z sędziami komunistycznymi, ale nigdy nie posłużyliśmy się metodą obniżenia wieku emerytalnego" - mówił czeski europoseł EPL.

Przepychanek słownych w debacie było więcej. Najostrzej starli się Beata Szydło i Radosław Sikorski. Polityk PO zarzucił byłej premier, że "nie jest bezstronna", bo "w jej sprawie" było 26 przesłuchań Sebastiana K., kierowcy seicento, z którym zderzyła się rządowa limuzyna.

Europosłanka zarzuciła Sikorskiemu, że ten skłamał, bo przeciwko niej "nie toczą się żadne postępowania sądowe". "Jest pan kłamcą i jest pan niegodny tego, by mieć mandat z nadania Polaków" - mówiła podniesionym głosem Szydło.

Choć zdecydowana większość deputowanych krytykowała reformy wprowadzane przez PiS, w debacie pojawiły się też głosy wsparcia, zwłaszcza ze strony eurosceptyków. Niemiecki europoseł Maximilian Krah (Alternatywa dla Niemiec) podkreślał, że w jego kraju prawnicy nominowani są przez ministerstwo sprawiedliwości. "Rozdział władzy oznacza, że sędzia jest wolny w swoich wyrokach, ale nie oznacza, że sędzia sam się wybiera i decyduje, kto będzie sędzią, jakie są procedury sądowe itd." – przekonywał.

Brytyjski europoseł z Partii Brexitu Benyamin Habib radził rządzącym, by nie słuchali instytucji unijnych i zdecydowali o wyjściu Polski z UE. "Będą państwo mieli przyjaciół w Wielkiej Brytanii" - zapewniał.

Joachim Brudziński (PiS) pytał europosłów, dlaczego nie podejmowali tematu sytuacji w Polsce w trakcie rządów koalicji PO-PSL. "Gdzie państwo byliście, gdy (w czasie rządów PO-PSL – PAP) wkraczały służby specjalne do redakcji tygodnika +Wprost+? Gdzie byliście, gdy była akcja +Widelec+, kiedy zatrzymywano Bogu ducha winnych kibiców? Gdzie byliście, gdy były prowokacje policyjne i rozbijano marsze niepodległości? Gdzie była wtedy Komisja Europejska?" – pytał Brudziński.

Z ust przedstawicieli największych grup politycznych padły zapewnienia o solidarności z polskimi sędziami. "Nie możemy milczeć, jeśli większość wyborcza jest traktowana jako wymówka, by uzasadnić to, czego nie da się uzasadnić. Nie możemy milczeć, gdy polski wymiar sprawiedliwości jest uciskany" - powiedziała Roberta Metsola z Europejskiej Partii Ludowej.

Eurodeputowany socjalistów Juan Fernandez Lopez Aguilar opowiedział się za powiązaniem dostępu do funduszy unijnych z przestrzeganiem praworządności. "Wielu sędziów, prawników demonstrowało w niedzielę w Warszawie przeciwko temu, co się dzieje. Chcemy powiedzieć tym sędziom, że nie są sami" - wskazał.

Za tym, aby powiązać wypłatę środków UE z ochroną praworządności, opowiedziała się też Terry Reintke z Zielonych. Jak podkreślała, polscy sędziowie, którzy przyjechali do PE, bronią praworządności i demokracji. "Sędziowie, prawnicy i prokuratorzy zasługują na ochronę, bo jest to ochrona podziału władzy w demokracji. PE musi zrobić wszystko, by bronić w Polsce praworządności" - powiedziała.

Ostrą krytykę wobec planowanego zaostrzenia systemu dyscyplinarnego sformułował Michal Szimeczka z grupy Odnowić Europę. "Represje są bezprecedensowe w historii UE. Jeśli nowe ustawodawstwo zostanie przyjęte, może okazać się, że sędziowie będą zwalniani za zgodność ich działań z orzeczeniem TSUE. (...) Bez niezależności wymiaru sprawiedliwości nie będzie Unii Europejskiej" - powiedział Szimeczka.

Poza debatowaniem o sytuacji w Polsce europosłowie rozmawiali też w środę o sytuacji na Węgrzech w kontekście procedury z art. 7 unijnego traktatu. W czwartek mają przyjąć niewiążącą prawnie rezolucję w tej sprawie.

Ze Strasburga Krzysztof Strzępka, z Brukseli Łukasz Osiński

stk/ luo/kic/

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.