Sobota, 27 Kwiecień 2024

Konieczność czy kosztowna zachcianka – rozbieżne opinie polskich europosłów o tzw. dyrektywie budynkowej (wideo)

15.03.2024, 13:52 Aktualizuj: 27.03.2024, 12:38

Przyjęta w tym tygodniu przez Parlament Europejski dyrektywa o charakterystyce energetycznej budynków (EPBD) podzieliła polskich europosłów. Część z nich widzi w regulacji szansę na poprawę energooszczędności domostw milionów Polaków, inni zwracają uwagę na wysokie koszty i zbyt daleko idącą ingerencję unijnej biurokracji w indywidualne wybory obywateli.

Zgodnie z przyjętym przez europarlament dokumentem od 2030 roku wszystkie nowe budynki w Unii Europejskiej mają być zeroemisyjne. Państwa członkowskie będą też musiały doprowadzić do zmniejszenia średniego zużycia energii pierwotnej w budynkach mieszkalnych o co najmniej 16 proc. do 2030 roku i co najmniej 20-22 proc. do 2035 roku. Będą również musiały do 2030 roku wyremontować 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej, a do 2033 roku 26 proc. takich budynków.

Dodatkowo do 2030 roku państwa członkowskie będą musiały stopniowo montować instalacje słoneczne na budynkach publicznych i niemieszkalnych – o ile będzie to wykonalne z technicznego i ekonomicznego punktu widzenia – oraz na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych. Kraje UE będą miały czas do 2040 roku na całkowite wycofanie kotłów na paliwa kopalne, a od 2025 roku nie będzie można dotować niezależnych kotłów na paliwa kopalne.

O zawartych w dyrektywie rozwiązaniach rozmawialiśmy w Strasburgu z polskimi europosłami reprezentującymi różne ugrupowania: Jerzym Buzkiem z EPL, Anną Zalewską i Bogdanem Rzońcą z EKR oraz Bogusławem Liberadzkim z S&D.

Cel: uniezależnienie od zewnętrznych dostawców i niższe rachunki

Europoseł Bogusław Liberadzki podkreślał, że jednym z podstawowych założeń dyrektywy jest uniezależnienie Europy od zewnętrznych dostaw źródeł energii, zwłaszcza kopalnianych takich jak ropa i gaz. Z kolei z punktu widzenia obywateli korzyścią z przyjęcia dyrektywy będzie obniżenie rachunków za ogrzewanie domostw – dzięki zwiększeniu ich energooszczędności.

„Ja wiem, że ta transformacja będzie każdego kosztować, ale pamiętajmy, że deadline jest w roku 2040 i do tego czasu piece gazowe, które mamy i tak trzeba będzie wymienić” – powiedział. „Cel jest następujący: mamy być niezależni od źródeł zewnętrznych, płacić jak najniższe rachunki za ogrzewanie oraz elektryczność i wreszcie mamy mieć budynki, które nie będą tracić ciepła” – dodał.

Nie ma na to pieniędzy - zapłaci Kowalski

Zupełnie odmienne zdanie na temat dyrektywy ma eurodeputowana EKR Anna Zalewska. „Tak naprawdę mowa jest o tym, że coraz więcej będziemy płacić za to, czym będziemy grzać lub chłodzić swoje domy lub mieszkania. Będzie bezwzględny zakaz finansowania wymiany na piece gazowe kopciuchów już od 1 stycznia 2025 roku, a od 2040 roku nie będzie w ogóle można montować niczego co kopalne, czyli węglowe i  gazowe” – podkreśliła Anna Zalewska.

Eurodeputowana EKR zwróciła też uwagę, że po wejściu w życie nowych przepisów w samej Polsce trzeba będzie wyremontować i poddać termomodernizacji prawie 14,5 mln budynków, na co „nie ma pieniędzy w systemie”.

Podobnego zdania jest europoseł EKR Bogdan Rzońca. „Gdzie są pieniądze na realizację tej dyrektywy? Mała część w funduszach europejskich, a reszta w kieszeni Kowalskiego. Uważam, że nie ma potrzeby, by biurokracja unijna i nakazy zastępowały zdrowy ludzki rozsądek. Ta dyrektywa to paliwo do dalszych strajków przeciw Zielonemu Ładowi” - ocenił Rzońca.

Jego zdaniem nowa regulacja w nadmierny sposób ingeruje w autonomiczne decyzje obywateli UE.

„Ta dyrektywa błędnie zakłada, że ludzie chcą mieć byle jak zbudowane domy i że właścicieli mieszkań nie interesuje to, ile płacą za ciepło czy energię. (…) Każdy kto buduje dom, sprawdza koszty budowy i utrzymania. Fotowoltaika i pompy ciepła dużo kosztują i nie są darmowe, a fotowoltaika do tego działa sezonowo. Poza tym materiały budowlane są coraz lepsze. Głosowałem przeciw, bo nie ma szacunków kosztów oddziaływania tej dyrektywy na gospodarstwa domowe” - powiedział Rzońca.

Polki i Polacy zasługują, aby mieszkać w ciepłych i komfortowych domach

Europoseł EPL Jerzy Buzek, który koordynował prace nad dyrektywą z ramienia delegacji PO-PSL, zwrócił uwagę, że poprzedni rząd już trzy lata temu zgodził się na zapisy dotyczące efektywności energetycznej budynków. W jego opinii regulacja stwarza „wielkie szanse dla naszych gospodarstw domowych, z których 30 proc. jest zagrożonych ubóstwem energetycznym”. Były premier podkreślił też, że ponad 2 miliony budynków w Polsce generuje straty energii cieplnej, a smog co roku zabija 45 tysięcy mieszkańców.

„Polki i Polacy zasługują, aby mieszkać w ciepłych i komfortowych domach i mieszkaniach zasilanych bezemisyjną energią, by oddychać czystym powietrzem i płacić możliwie najniższe rachunki za prąd i ogrzewanie. Pomoże w tym także dyrektywa EPBD, która nie jest częścią problemu, a może być - istotną częścią jego rozwiązania. Na jej wdrażanie mamy też środki z Unii Europejskiej (…) i już do 2026 r. Polska może sfinansować blisko 800 tysięcy ekologicznych źródeł ciepła i termomodernizację ponad 70 tysięcy domów i mieszkań” - powiedział Buzek. „Dodatkowo jeszcze każdy nowy budynek w ciągu najbliższych paru lat będzie zaopatrzony w stacje ładowania akumulatorów i panele słoneczne na dachu za pieniądze unijne, tak więc są to same dobre wiadomości” - dodał.

Europoseł EPL zwrócił też uwagę na wprowadzony do dyrektywy zapis umożliwiający kontynuację działalności ciepłowniom spełniającym kryteria tzw. efektywnego energetycznie systemu ciepłowniczego. „To szansa na sprawiedliwą i efektywną kosztowo transformację energetyczną Polski - a zwłaszcza ciepłownictwa systemowego, z którego korzysta 15 milionów Polek i Polaków. Przyjęte rozwiązanie oznacza, że sektor ten - modernizując się zgodnie z wytycznymi i celami klimatycznymi Unii - może liczyć na rozwój, przyłączanie nowych klientów i zwrot ponoszonych nakładów inwestycyjnych” - ocenił Buzek.

Dyrektywa EPBD, po zatwierdzeniu przez przedstawicieli rządów państw członkowskich, wejdzie w życie 20 dni po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym UE. Termin transpozycji nowych przepisów do prawodawstwa państw członkowskich to 2 lata – do lata 2026 r.

mam/

ep
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach programu dotacji Parlamentu Europejskiego w dziedzinie komunikacji. Parlament Europejski nie uczestniczył w przygotowaniu materiałów; podane informacje nie są dla niego wiążące i nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za informacje i stanowiska wyrażone w ramach projektu, za które zgodnie z mającymi zastosowanie przepisami odpowiedzialni są wyłącznie autorzy, osoby udzielające wywiadów, wydawcy i nadawcy programu. Parlament Europejski nie może być również pociągany do odpowiedzialności za pośrednie lub bezpośrednie szkody mogące wynikać z realizacji projektu.

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.