Przyjęciem rezolucji dotyczących sytuacji w Wenezueli, Hongkongu, Rosji i na granicy USA-Meksyk Parlament Europejski zakończył ostatnie przed wakacjami posiedzenie plenarne. Jednak to nie geopolityka wzbudziła największe emocje podczas czterech dni spotkania w Strasburgu lecz obsadzanie stanowisk.
Przede wszystkim Parlament Europejski wyłonił nową szefową Komisji Europejskiej, którą została dotychczasowa minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen. Nie było to oczywiste, ponieważ szefowie rządów i państw, czyli Rada Europejska, wskazali ją, szukając wyjścia z impasu po upadku kandydatury wiceszefa KE Fransa Timmermansa.
Ten ostatni był jednym z sześciu kandydatów wiodących namaszczonych przez europejskie partie polityczne, w tym wypadku socjalistów. Jednak ani Timmermans, którego na czele Komisji Europejskiej nie chciała m.in. Grupa Wyszehradzka, ani krytykowany za brak doświadczenia i słabo rozpoznawalny nawet w swoich rodzimych Niemczech Manfred Weber, kandydat zwycięskiej w eurowyborach Europejskiej Partii Ludowej, nie mogli liczyć na poparcie Rady Europejskiej.
Dlatego od początku z Parlamentu Europejskiego, który obstawał przy systemie kandydatów wiodących, płynęły sygnały, że uzyskanie większości dla wysuniętej w ostatniej chwili kandydatury Niemki może być trudne.
"Nasza grupa nadal stanowczo broni europejskiej demokracji i systemu kandydatów wiodących, procesu Spitzenkandidat; nie chcemy, aby został pogrzebany" - oświadczyła przewodnicząca frakcji socjalistów w PE, hiszpanka Iratxe Garcia.
W podobnym tonie wypowiadał się w rozmowie z PAP b. premier Leszek Miller, który również zasiadł w ławach socjalistów. "W naszej grupie jest bardzo bojowy nastrój, żeby nie stosować żadnej taryfy ulgowej w stosunku do Komisji Europejskiej i żeby właśnie w ten sposób dowieść, że Parlament Europejski nie może być kociakiem, który się przymila do innych instytucji europejskich, a przeciwnie, że tutaj właśnie jest centrum kreowania różnych politycznych wydarzeń " – oświadczył.
Również frakcja Zielonych ogłosiła, że odrzuca ustalenia Rady Europejskiej. Głosy niezadowolenia płynęły od przedstawicieli frakcji Odnowić Europę, którzy w głosowaniu poparli jednak Niemkę, a lider frakcji Tożsamość i Demokracja wręcz przekonywał europosłów do odrzucenia nominacji von der Leyen.
Ostatecznie nowa szefowa Komisji Europejskiej otrzymała 383 głosy, o dziewięć więcej niż wymagana większość bezwzględna. Jednak przeciwko tej kandydaturze było aż 327 posłów. Od głosu wstrzymało się 22 eurodeputowanych. Nie wiadomo, jak to wpłynie na forsowanie propozycji legislacyjnych w europarlamencie.
Uwagę polskich mediów przykuło również obsadzanie stanowiska szefa komisji zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego. Dwukrotnie odrzucona została kandydatura byłej polskiej premier Beaty Szydło (PiS), co miało się wiązać z kwestiami praworządności w Polsce. W czwartek na stanowisko szefowej komisji została wybrana Słowaczka Lucia Durisz Nicholsonova. Tym samym PE zakończył wybór prezydiów wszystkich 20 stałych komisji i dwóch podkomisji Parlamentu na najbliższe dwa i pół roku.
W porządku obrad sesji plenarnej PE znalazło się też podsumowanie półrocznej pracy prezydencji rumuńskiej. W środę z kolei swoje plany na obecne półrocze zaprezentowała Finlandia. To już trzecia w historii UE prezydencja Helsinek, gdzie od połowy czerwca rządy sprawuje nowa koalicja pięciu partii lewicowych i centrowych, z liderem Socjaldemokratycznej Partii Finlandii Antti Rinnem jako premierem.
Rinne w debacie poświęconej planom fińskiej prezydencji mówił w środę w PE o ustanowieniu zrównoważonego i efektywnego mechanizmu, który powiąże fundusze unijne z przestrzeganiem praworządności.
"Unia Europejska nie jest sklepem, w którym można wybierać sobie wartości. Wziąć trochę wolności słowa i praw człowieka, ale zostawić wolność prasy i niezależne sądy. Tak to nie funkcjonuje w demokracjach Zachodu" - zaznaczył.
Działania organizacji pozarządowych na Morzu Śródziemnym i rozbieżne stanowiska państw członkowskich były tematem środowej debaty nt. pomocy humanitarnej w Parlamencie Europejskim z udziałem Rady UE i Komisji Europejskiej.
Z kolei problemom łamania praw człowieka, zasad demokracji i rządów prawa były poświęcone czwartkowe debaty w PE. Omawiana była sytuacja w Hongkongu, Rosji i na granicy amerykańsko-meksykańskiej - w tych sprawach europosłowie przyjęli rezolucje.
Europosłowie ze Strasburgiem żegnają się na dwa miesiące; następna sesja plenarna rozpocznie się 16 września.
kic/